Tutaj naprawdę będziesz żył w świecie Naruto!
Sakumo, Hyuuga i Harven zebrali się rano pod północną bramą konohy... Po jednej stronie wyjścia z wioski była droga wiodąca przez skaliste tereny, a po drugiej stronie budząca się wioska Konoha...
Jednak oglądając krajobrazy chłopcom powoli zaczęło się nudzić... Czekali na Kakashi-sensei'a. Mijały minuty, godziny, aż słońce dobiło południa. W wiosce po ulicach chodziło wciąż coraz więcej osób, zazwyczaj kupując coś lub szukając czegoś... Mijał czas, a Kakashiego nie było. Shinobi powoli zaczynali się niecierpliwić.
Dochodził wieczór. Drużyna zjadła zapakowaną na później żywność, czekając wciąż na nauczyciela.
"Poddaje się!" - powiedział ze złością Harven i podążył ścieżką w stronę swojego domu... A reszta czekała cierpliwie.
Gdy minęła jeszcze jakaś godzina, nagle na murze konohy nad chłopcami pojawił się Kakashi. Obaj spojrzeli na niego ze złością, a on tylko odpowiedział, łapiąc się za głowę:
"Przepraszam że się spóźniłem..."
Kakashi z drużyną - Pomoc w zadaniu!
"No to co, chłopcy, wyruszamy?" - spytał kakashi, gdy już zeskoczył na ziemię.
Kolejność: 1. Narrator 2. Sakumo 3. Hyuuga
Offline
" no wreszcie, ruszajmy" odpowiedzial lekko poddenerwowany
Offline
"No w końcu jesteś Kakashi sensei"-odpowiedziałem lekkim znudzeniem.
Offline
"No właśnie. Wyruszajmy. Musimy dotrzeć niedaleko Konohy, nad rzekę, do domu Gonamei'a. Po drodze powiem wam dokładniej o co chodzi...
Wraz z Kakashim drużyna wystrzeliła wzdłuż drogi. Po obu stronach drogi co chwila przemijały większe i mniejsze skaliste wzgórza. Samo podłoże było twarde i nie za dobrze się po nim skakało-biegało.
"Musimy się spieszyć" - powiedział po chwili Kakashi-sensei - "Trochę się spóźniłem, a mieliśmy już w południe spotkać się ze starcem."
Po paru minutach wzgórz wokół było już znacząco mniej, mogliście nawet zauwarzyć pojedyńcze krzewy czy drzewa. Trochę przed wami, na horyzoncie, ujawiła rzeka, nad którą wybudowany był schludny budynek z dużym ogrodem na zewnątrz.
Gdy dobiegliście dość blisko, zauwarzyliście, że rzeka prowadzi w dół, do wodospadu dalej, natomiast sam budynek jest dość stary i rozpadający się...
Przy drzwiach stał już stary, przygarbiony siwiec z szarą brodą, podpierający się o laskę.
"Ehem, ekhem" - zakaszlnął się starzec, gdy podeszliście do niego - "A więc w końcu przybyliście."
"Tak." - odpowiedział Kakashi.
"A te dzieci obok ciebie zacny shinobi, to kto? twoje wnuki?" - kontynuował Gonamei.
Kakashi spojrzał na was z uśmiechem ^^.
Offline
witaj dziadku odpowiedział z równoczesnym uklonem, "Kakashi to jest mój sensei, rzybywamy wykonac misje, zdradzisz nam szczegóły???[/i]
Offline
"Witam,Kakashi to mój sensei i przyszedłem tu z nim i Sakumo wypełnić misje"
Offline
"Khh..Kh..." - kaszlnął dziadek, po czym głośno się zaśmiał.
"Myślałem że płacę za ninja, a nie (ekh) przedszkole..."
Chwilę staliście wbezruchu, milcząc...
"Przejdźmy do rzeczy" - powiedział starzec, próbując się wyprostować - "Mój stary znajomy, jak też nauczyciel co do spraw młynu i uprawy ziemi, niedawno zmarł..." (w tym momencie zapadła chwilowa cisza) - "... a jego ostatnim życzeniem było, bym odniósł jego zwłoki tam, gdzie się urodził, do kraju Trawy. Istnieje tam jego rodzinny dom, do którego mam zanieść jego zwłoki... A boję się trochę przestępców grasujących na trakcie, dlatego chciałem wynająć ninja."
Kakashi odwrócił się i zaczął myśleć.
Offline
dziadku czy zwłoki my mamy nieść na plecach?? czy może mamy byc obstawa karawanu, który bedzie wiuzł trumne?? bo wiesz to jest ruznica, przedstaw prosze blizej szczegóły, bo szeczegóły sa ważne odpowiedział niewiele mysląc i odpalił papierosa czekajac na odpowiedź
Offline
"Masz rację Sakumo.Przedstaw nam szczegóły dziadku."-powiedziałem najpierw do Sakumo,a potem dziadka
Offline
Kakashi spojrzał na starca z zamyśloną twarzą.
"Nie" - powiedział Gonamei - "Nie mam wozu... Musimy to zrobić własnoręcznie. Tak dokładnie to jest to trumna, mam ją w domu. Chciałbym zdążyć z tym zadaniem w ciągu dwóch dni, więc pośpieszmy się. Myślę, że więcej szczegółów wam nie potrzeba."
Kakashi spojrzał na starca w geście, a ten wszedł do domu. Po chwili wrócił z długą trumną, ciągnąć ją po ziemi.
Wasz nauczyciel poprosił któregoś z was o pomoc w noszeniu trumny...
Sakumo - "" cudzyslow
Offline
" nie starcze!! jak niemasz wozu to pozycz, trumne przykryjemy sianem, a Ty bedziesz to wiuzł, a my bedziemy Cie osłaniac z ukrycia. jesli wezmiemy trumne na plecy to nas niesamowicie spowolni i zmeczy, wiec niosac na plecach mysle ze zaniesiemy to w tydzien, ale nieznam odleglosci bo jestes nieprecyzyjny!!" dopalając papierosa przedstawił dziadkowi krutki opis planu, który właśnie wymyślił
Offline
"Dziadku pożycz sobie wóz albo sam będziesz to niósł bo ja nie mam zamiaru,bo po ostatnim treningu jestem trochę zmęczony"-powiedziałem do starca zaniepokojonym głosem
Offline
Kakashi spojrzał na was z lekką złością, po czym powiedział do starca: "Jeśli moi uczniowie cię urazili, panie, to przepraszam cię za nich. Jeśli mam to nieść, wątpie, byśmy zdążyli w te "2" dni. Musisz kupić jakiś wóz... Albo, jeśli chcesz, sami kupimy w wiosce, jeśli tylko zapłacisz."
Gonamei pomyślał chwilę, po czym wyciągnął mały woreczek z komody w domu i podał go Kakashiemu.
"Macie tu 300 jenów. Kupcie wóz." - powiedział.
"W porządku" - odpowiedzial Kakashi - "Chłopcy" - zwrócił się do was, lekko znużony - "Wracamy do wioski."
Offline
znów do wioski?? czyli wyruszamy rano?? to jesli dzis czwartek to na sobote wieczór dotrzemy, oka!! w droge!!
(slab niepodszywaj sie pod Kakasha bo to niewielu potrafi, my mu do pięt niesiegamy rozumkiem )
Offline
"Jezu znowu.Ci ludzie już nie myślą."-powiedziałem po czym wyruszyłem w stronę wioski Konoha.
Offline
Wraz z Kakashim drużyna wystrzeliła wzdłuż drogi. Po obu stronach drogi co chwila przemijały większe i mniejsze skaliste wzgórza. Samo podłoże było twarde i nie za dobrze się po nim skakało-biegało.
"Musimy się spieszyć" - powiedział po chwili Kakashi-sensei - "Trochę się spóźniłem, a mieliśmy już w południe spotkać się ze starcem."
Po paru minutach wzgórz wokół było już znacząco mniej, mogliście nawet zauwarzyć pojedyńcze krzewy czy drzewa. Trochę przed wami, na horyzoncie, ujawiła rzeka, nad którą wybudowany był schludny budynek z dużym ogrodem na zewnątrz.
Gdy dobiegliście dość blisko, zauwarzyliście, że rzeka prowadzi w dół, do wodospadu dalej, natomiast sam budynek jest dość stary i rozpadający się...
"Eh... wyruszamy." - powiedział Kakashi.
Drużyna odwróciła się i pobiegła z powrotem. Omijając znów te same miejsca: wzgórza, zakręty i pomniejsze budynki, Hyuuga, Kakashi i Sakumo biegli dalej. Po jakimś czasie ciemność znacznie ograniczyła widoczność.
Dobiegliście z powrotem do wioski. Kakashi kazał wam poczekać przy bramie, kiedy on pójdzie poszukać jakiegoś człowieka, co by sprzedał o tej godzinie wóz...
Zostaliście sami, czekając w blasku księżyca przy wyjściu z Konohy. Ulice są puste, i tylko nieliczne ona palą się światłem...
Offline
odpalił papierosa, przykucnął jakby zamyślony, skoncentrowany, obserwójąc otoczenie w zaciszu własnej świadomości
Offline
oparłem się o mur patrząc dookoła siebie,wypatrując Kakashi sensei
Offline